Jastrzębia Góra i Władysławowo
Po spokojnej nocy w Jastrzębiej Górze kolejny dzień zimowej nadmorskiej wyprawy spędziliśmy w dwóch miejscowościach. Pierwszą była oczywiście Jastrzębia Góra, gdzie rano zrobiliśmy zakupy, a następnie ruszyliśmy na najdalej wysunięty skrawek Polski na północ. Punkt ten wyznacza obelisk Gwiazda Północy.
Nad morze zeszliśmy Lisim Jarem, który ma długość około 350m. Jego zbocza o wysokości 50m porastają ponad stuletnie buki.
Nad plaży spędziliśmy mnóstwo czasu, wsłuchując się w szum fal, wdychając morskie powietrze i szukając bursztynów. Niestety nie mieliśmy szczęścia, za to przywieźliśmy do domu torbę pięknych kamyków.
Kiedy w końcu zmusiliśmy się do opuszczenia tego pięknego miejsca, podjechaliśmy do Władysławowa, do Domu Rybaka. Pierwotnie miał być to hotel dla rybaków, a obecnie mieści się w nim Urząd Miasta oraz prywatne Muzeum Motyli, a wieża budynku jest mierzącym 63 metry punktem widokowym ze szklaną kulą na szczycie.
Oczywiście wspomniane wyżej Muzeum Motyli też musieliśmy zwiedzić. Setki lub nawet tysiące owadów. Największe ćmy, największe osy, motyle dzienne Polski i wiele innych. Byliśmy jedynymi odwiedzającymi (może nawet w ciągu całego dnia), dzięki czemu w idealnych warunkach mogliśmy spokojnie do woli oglądać prezentowane okazy… aż miły Pan poinformował nas, że już zamyka 😉
Ostatni punkt dnia to port we Władysławowie. Port nocą to tajemnicze i magiczne miejsce. Było mroźno, ale widoki niesamowite!