Pieniny 2016 – Dzień 5
Ten dzień postanowiliśmy spędzić nie-górsko. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Sromowców Niżnych. Zostawiliśmy samochód, przeszliśmy przez most na Dunajcu i wkroczyliśmy do Czerwonego Klasztoru.
Czerwony Klasztor to miejscowość po słowackiej stronie Dunajca. Nazwa miejscowości pochodzi od znajdującego się w niej kompleksu klasztornego, którego początki sięgają XIV w. Jedną z bardziej znanych postaci związanych z klasztorem był brat Cyprian, zwany Latającym Mnichem. Podobno zbudował lotnię, którą latał ze szczytu Trzech Koron. Powstał o nim film „Latający mnich i tajemnica Da Vinci” (można znaleźć cały na youtube).
Często mamy szczęście trafić zupełnym przypadkiem na jakieś wydarzenia… W Czerwonym Klasztorze odbywały się akurat pokazy ptaków drapieżnych, dlatego napstrykaliśmy masę zdjęć.
Kiedy wreszcie opuściliśmy mury Czerwonego Klasztoru i wróciliśmy na polską stronę Dunajca, ruszyliśmy w stronę schroniska pod Trzema Koronami. Na sam szczyt się nie wybieraliśmy, ponieważ zwykle stoją tam tłumy ludzi w długiej kolejce. W schronisku zgarnęliśmy tylko pamiątkowe pieczątki i zwiedziliśmy pawilon Pienińskiego Parku Narodowego.
Żeby jakoś spędzić resztę dnia wróciliśmy do Szczawnicy i postanowiliśmy pospacerować Pienińską Drogą wzdłuż Dunajca. Niestety po 15 minutach nad naszymi głowami zaczęły zbierać się ciemne chmury, a w oddali zaczęło grzmieć… Resztę dnia spędziliśmy grając w gry i słuchając walących dookoła domu piorunów.