Podróż poślubna – dzień 2
Poprzedniego dnia późnym wieczorem dotarliśmy do Sandomierza, a z samego rana wyruszyliśmy w teren…
Na pierwszy ogień wzięliśmy Bramę Opatowską, niedaleko której mieszkaliśmy.
Brama Opatowska
XIV-wieczna brama wjazdowa, będąca częścią dawnych murów obronnych miasta. Jedyna z czterech bram, która zachowała się do dziś. Renesansowa attyka zwieńczająca budowlę została dodana w XVI w.
My wspięliśmy się na bramę wyprzedzając wycieczkę emerytów i podziwialiśmy panoramę miasta w promieniach porannego słońca. Żeby „zaliczyć” ją do kanonu wystarczy zrobić sobie na jej tle zdjęcie lub poprosić w kasie biletowej o pieczątkę.
Podziemna Trasa Turystyczna
Lubimy podziemia. W końcu sami spędzamy pod ziemią sporo czasu jako przewodnicy w Zabytkowej Kopalni Srebra, więc nawet gdyby sandomierskie podziemia nie zostały wpisane do Kanonu Krajoznawczego Polski to z pewnością byśmy je odwiedzili.
Ta trasa jest dość nietypowa. Zwykle zwiedzane podziemia to kopalnie czy jaskinie. W Sandomierzu są to połączone ze sobą XIV i XV – wieczne piwnice dawnych mieszczan i kupieckie składy. Trasa turystyczna została udostępniona zwiedzającym w 1977 r. i tu górnicza ciekawostka – w budowie trasy uczestniczyli specjaliści robót górniczych z Bytomia. Na pamiątkę swoich prac pozostawili fragment górniczej obudowy.
Trasa nie jest długa, liczy 470 m i położona jest na głębokości 4-12 m pod ziemią. Przewodniczka w ciekawy sposób opowiadała o trasie i związanych z nią legendach, jednak czego nam zabrakło to ekspozycji pokazującej przykładowe wyposażenie piwnic. Mijaliśmy wiele podobnych pustych pomieszczeń, a można byłoby je zapełnić beczkami, skrzyniami, atrapami tego, co kupiec mógł w swoim składzie trzymać.
Muzeum Diecezjalne w Domu Długosza
Następny punkt naszej sandomierskiej wycieczki to muzeum gromadzące głównie artefakty sakralne w Domu Długosza.
Muzea muszą istnieć, bo jak powiedział ks. Jan Wiśniewski, krajoznawca i kolekcjoner: „obowiązkiem jest naszym pamiątki przeszłości z pietyzmem następnym pokoleniom przekazać”. Ale już ze zwiedzaniem muzeów bywa różnie – nie wszyscy lubią oglądanie muzealnych ekspozycji. Przyznam szczerze, że ja też średnio to lubię, ale to muzeum naprawdę warto odwiedzić. Na mnie największe wrażenie zrobiła sala wypełniona rzeźbami.
Do bardziej nietypowych eksponatów można zaliczyć XIX-wieczne „księgi drzewne” wykonane przez Wiktora Grzegorza Kozłowskiego. „Księgi” zawierają korę, drzewo w przekroju, drzewo heblowane i politurowane, gałązki, liść, kwiat, owoc, wiórki, trociny, węgiel, popiół, nasiona i krótki opis danego drzewa, którego dotyczą.
Bazylika Katedralna Narodzenia Najświętszej Marii Panny
Z kościołami jest podobnie jak z muzeami – nie każdy lubi je zwiedzać. Ja bardzo lubię. I nie chodzi tu absolutnie o kwestie religijne. Pomijając zupełnie kwestię wiary czy indywidualne zdanie dot. kościoła jako organizacji – każdy się zgodzi, że faktycznie – kościół gromadził bogactwo, ale nie trafiało ono tylko do skarbców. Wykorzystywano je do wspierania i rozwoju sztuki oraz architektury. Kościół dawał zarobić innym. Architekci i artyści mogli realizować się budując i wyposażając wnętrza wspaniałych, nowoczesnych (w ich czasach oczywiście) budowli. Na budowie zatrudniano też rzesze murarzy, rzemieślników, a także robotników (spośród tych ostatnich częściowo korzystano z bezpłatnej siły roboczej w postaci więźniów lub chłopów odrabiających robociznę). Dzięki temu możemy dziś podziwiać te niezwykłe zabytki.
Sandomierska bazylika powstała w XIV w., jednak jej barokowa fasada pochodzi z 1670 r. Wnętrze późnobarokowe i rokokowe. W nawach bocznych można zobaczyć obrazy Karola de Prevot przedstawiające m.in. rzeź ludności Sandomierza przez Tatarów czy Żydów rytualnie mordujących dzieci (wg rozpowszechnionych fałszywych przekonań Żydów oskarżano o mordowanie chrześcijańskich dzieci, celem pozyskania krwi do celów rytualnych).
My trafiliśmy akurat na remont bazyliki – część świątyni zakrywały rusztowania. Naprawdę warto będzie zobaczyć ją po zakończonej renowacji fresków.
Muzeum Okręgowe
Ten punkt kanonu może być nieco mylący – chodzi o Zamek Królewski w Sandomierzu, w którym mieści się to muzeum. Przypuszczam, że twórcom kanonu po prostu chodziło o to, aby zwiedzić muzeum, a nie tylko zobaczyć sam zamek.
Zamek został wzniesiony w XIV w. przez Kazimierza Wielkiego. Kilkukrotnie przebudowywany i rozbudowywany, a w końcu w 1656 r. został wysadzony przez Szwedów. Był to jeden z najbardziej śmiercionośnych forteli na świecie (w okresie nowożytnym) – Szwedzi, którzy zajęli zamek naszpikowali go trzystoma cetnarami prochu, po czym przeprowadzili ewakuację. Polscy żołnierze i obozowa czeladź widząc, że Szwedzi opuścili zamek ruszyli go splądrować – wówczas nastąpił wybuch, w którym mogło zginąć ok. 500 osób. Wg legendy ocalała tylko jedna osoba – szlachcic sandomierski Bobola, którego siła eksplozji przerzuciła wraz z koniem na drugą stronę rzeki.
W XVII w. zamek odbudowano. Do 1959 r. mieściło się w nim więzienie, natomiast muzeum okręgowe ma tu swoją siedzibę od 1986 r.
Wąwóz Królowej Jadwigi
Czekając na możliwość wejścia do kościoła Dominikanów (akurat był tam ślub), przespacerowaliśmy się w stronę wąwozu. Według legendy miejsce to często odwiedzała królowa Jadwiga, na której cześć nazwano ten lessowy wąwóz. Niestety tuż przy wejściu zatrzymała nas tabliczka zakazująca wstępu… Weszliśmy tylko mały kawałeczek i zawróciliśmy.
Zespół Klasztorny Dominikanów
XIII-wieczny kościół – jeden z najstarszych, nie tylko w Polsce, ale i w Europie – w całości wzniesiony z cegły. Jest również jednym z najstarszych klasztorów dominikańskich w Europie – założono go 10 lat po zatwierdzeniu reguły zakonnej. Przed klasztorem bujnie rozrasta się winnica św. Jakuba, którą można zwiedzać w połączeniu z degustacją wina.
W kościele za ołtarzem znajduje się sarkofag księżniczki Adelajdy. Niestety nie mamy zdjęcia – ponieważ w tym miejscu coś straszyło – prawdopodobnie sama księżniczka. Wisząca nad sarkofagiem lampa zaczynała migać ilekroć się do niego zbliżaliśmy…
Do zwiedzania udostępniona jest również maleńka krypta w podziemiach kościoła, gdzie w towarzystwie anonimowej czaszki możemy w ciszy pokontemplować memento mori.
Ratusz
Wzniesiony w XIV w. po najeździe Litwinów. W XVI w. zwieńczono budynek attyką, a wieżę dobudowano w XVII w. W środku znajduje się oddział Muzeum Okręgowego. Pomimo tego, że odwiedziliśmy Sandomierz w drugiej połowie października, nawet wieczorem rynek tętnił życiem.